piątek, 3 stycznia 2014

Wielka Piątka

Skoro już wspomniałam o Wielkiej Piątce we wpisie o pieszym safari, to może dobrze by było podać więcej szczegółów i pochwalić się fotkami ;-) Bo choć nie udało mi się sfotografować wszystkich przedstawicieli tej grupy podczas pobytu w buszu, miałam tę okazję kilkakrotnie w różnych parkach i rezerwatach przyrody.

Skąd się wzięła nazwa Wielka Piątka? Jest to 5 ssaków, które są najtrudniejsze do upolowania przez człowieka i najbardziej niebezpieczne. Tak więc nie o rozmiar tu chodzi. Wielka Piątka występuje tylko w kilku krajach Afryki, w tym właśnie w RPA. Oto one:

BAWÓŁ




Ogromne zwierzę żyjące w stadzie, bardzo trudne do upolowania nie tylko dla człowieka, lwy też rzadko sobie radzą. Potrafią ważyć nawet 900 kg! Jak już pisałam, bawoły nie są specjalnie miłe dla starszych i chorych członków stada, którzy są odsuwani na bok, a często wręcz porzucani. Ale za to swoje młode bardzo chronią i potrafią wspólnie przepędzić polujące lwy i inne drapieżniki, by je ratować. Chyba wszyscy widzieli ten słynny film z Parku Narodowego Krugera! Mrożąca krew w żyłach scena z happy endem :-) http://www.youtube.com/watch?v=LU8DDYz68kM

Bawoły mają dość ponurą reputację wśród mieszkańców Afryki, ponieważ rocznie powodują śmierć ok. 200 osób. Wciąż wielu ludzi na nie poluje, a ranny i rozjuszony bawół jest śmiertelnie niebezpieczny. Ten na zdjęciu stał tuż przy drodze przy jednej z bram wjazdowych do Parku Krugera. Wyglądał spokojnie, przyglądał się nam przez chwilę, lecz na szczęście nie był nami zainteresowany, tylko dalej skubał sobie trawę wraz z kilkoma towarzyszami. Ale gdyby wyczuł niebezpieczeństwo z naszej strony, na pewno nie pozostałby obojętny...

LAMPART


Według mnie to najpiękniejszy kot. I bardzo trudny do znalezienia w buszu. Lamparty są samotnikami, i jak to koty - przez większość dnia śpią, głównie wysoko na drzewach. Polują w nocy, a swoją zdobycz zazwyczaj wciągają na jakąś wysoką gałąź, by nikt inny nie miał do niej dostępu. Ten wyłonił się z zarośli zupełnie bezszelestnie. Lamparty są znane z umiejętności skradania się. Było już po 17, zmierzaliśmy w stronę bramy Parku Krugera, by zdążyć przed jej zamknięciem. Zachodziło słońce, wokół panowała cisza i nie było innych samochodów. Kątem oka zarejestrowałam jakiś ruch w trawie i pamiętam, że wydałam stłumiony okrzyk: stop! zanim właściwie go zobaczyłam. Niesamowite uczucie, ręka mi się trzęsła, dlatego zdjęcie jest trochę nieostre. Lampart spokojnym krokiem zmierzał w stronę rzeki, która znajdowała się po drugiej stronie drogi. Obszedł nasz samochód od tyłu, dosłownie kilkanaście centymetrów od zderzaka, i zniknął w buszu, kompletnie nas ignorując. Wszystko to trwało może minutę, ale wydawało mi się, że czas zwolnił. Wspaniale było zobaczyć to piękne zwierzę w naturalnym środowisku, pewne siebie i obojętne na naszą obecność. Od tamtej pory udało nam się zobaczyć lamparta jeszcze tylko raz, lecz z daleka, bo spał w najlepsze na drzewie. Tylko nogi zwisały bezwładnie z gałęzi, wrzucałam zdjęcie w podsumowaniu roku :-)

LEW


Biały lew, Lion Park niedaleko Pretorii

Oczywiście - król zwierząt. Piękny, ogromny (samce mogą ważyć ponad 200 kg!), majestatyczne i... leniwe ;-) Jak chyba każdy kocur lew śpi przez większość dnia, a aktywny jest po zmroku. Polują głównie lwice, a dieta tych wspaniałych kotów bazuje oczywiście na mięsie. Jedzą wszystko, od żyraf, strusi po jeżozwierze czy żółwie. Nie są specjalnie szybkie (zwłaszcza w porównaniu z gepardem), dlatego polują w grupach i często liczą na element zaskoczenia. Mają dość szeroki zasięg terytorialny, więc w RPA bardzo wiele parków i rezerwatów może poszczycić się grupką lwów. Lwy walczą o swoje terytorium z innymi grupami, a samce rywalizują o pozycję w stadzie. Prawie wszystkie lwy, które widziałam, drzemały sobie w cieniu drzew, wyglądając całkiem niewinnie i puchato ;-) 

NOSOROŻEC




Jedno z najdziwniej wyglądających zwierząt! I niestety jedno z najbardziej zagrożonych wyginięciem. Poluje się na nie ze względu na jego róg - wykorzystuje się go głównie w medycynie dalekowschodniej jako afrodyzjak. Handel tym towarem niestety kwitnie, choć naukowcy i obrońcy praw zwierząt już od dawna podkreślają, że róg nosorożca nie ma w sobie nic szczególnego, bo jest zbudowany z tej samej tkanki, co ludzki paznokieć. Trudno to jednak wytłumaczyć tym, którzy wierzą w jego magiczną moc, a chyba jeszcze bardziej w moc pieniądza, bo ceny na czarnym rynku są zawrotne. RPA coraz skuteczniej walczy z kłusownikami, a problem jest regularnie nagłaśniany. Przerażające statystyki można zobaczyć tutaj: 

http://www.stoprhinopoaching.com/statistics.aspx

Nosorożce mają bardzo słaby wzrok, ale świetny węch. Bąkojady, które zazwyczaj siedzą na ich grzbietach i czyszczą ich grubą skórę z insektów i kleszczy stanowią niejako dodatkowe oczy, bo ostrzegają przed ewentualnymi intruzami (jak już pisałam w poście o pieszym safari). 

Na zdjęciach jest nosorożec biały, dużo bardziej rozpowszechniony niż czarny, który jest mało towarzyski i trudno go namierzyć. Zadanie na nowy rok! Zwłaszcza że to ten drugi jest częściej zaliczany do Wielkiej Piątki :-) Nosorożec czarny jest mniejszy, ma inny kształt wargi (spiczasty, podczas gdy biały znany jest też jako tęponosy) i reputację ponuraka i samotnika, więc nie będzie łatwo! 

SŁOŃ




To chyba moje ulubione zwierzę (obok surykatek i pingwinów), więc mam tak wiele zdjęć, że trudno wybrać najlepsze! Niezwykłe zwierzęta, ogromne, a poruszają się właściwie bezszelestnie. Żyją w grupach, opiekują się wspólnie młodymi, potrafią płakać, bawić się, są bardzo inteligentne. Samce przechodzą raz na jakiś czas okres tzw. musth, kiedy ich poziom testosterony wzrasta i trzeba trzymać się wtedy od nich z daleka, bo szarżują i są bardzo agresywne. Miałam okazję być bardzo blisko tych wspaniałych zwierząt i za każdym razem doświadczałam bardzo mieszanych uczuć - przerażenie i zachwyt jednocześnie. Jak tylko zaczynały patrzeć mi prosto w oczy i wachlować uszami, wiedziałam, że trzeba się ewakuować. Słonie najpierw ostrzegają, że nie podoba im się takie towarzystwo, bo narusza ich teren. Zawsze należy być ostrożnym, bo jak się zdenerwują to potrafią staranować samochód. Takie przypadki niestety się zdarzają, bo ludzie zupełnie ignorują fakt, że wkraczają na ich teren i muszą się podporządkować.

Oprócz trąbienia wydają też bardzo głośny dźwięk, który brzmi, jak burczenie brzucha. Jest to sygnał dla stada od dominującej słonicy, że czas iść w wyznaczonym przez nią kierunku. Usłyszałam to po raz pierwszy w Parku Krugera w listopadzie, można się przestraszyć, bo to dość złowieszczy odgłos!

Jest oczywiście mnóstwo innych ciekawostek o przedstawicielach Wielkiej Piątki, postaram się je uwzględnić przy innych okazjach. Wciąż dowiaduję się też nowych rzeczy o innych zwierzakach, a jest tego sporo, więc kolejna edycja wkrótce! :-)

2 komentarze:

  1. Miałam okazję spotkać Wielką Piątkę w kenijskim rezerwacie Masai Mara. Uważam, że safari i przebywanie w niewielkiej odległości od dzikich zwierząt, i możliwość podglądania ich w naturalnym środowisku to przeżycie jedyne w swoim rodzaju. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Masai Mara to moje marzenie, zazdroszczę! :-) Zgadzam się, to niezwykłe uczucie, kiedy jest się tak blisko zwierząt. Ja czasem mam też wrażenie, że jestem trochę intruzem, nieproszonym gościem, bo w końcu jestem na ich terenie. To porządnie sprowadza na ziemię. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...